Zapraszam do lektury Gościa
Modlił się sam, z przyjaciółmi, z milionowymi tłumami. W kaplicy, nad jeziorami, na stadionie. Podziwialiśmy go, kiedy odnajdywał ciszę i mówił z Bogiem, jakby stał tuż obok, jakby zaledwie przerwali na moment przyjacielską pogawędkę czy też – innym razem – poważną rozmowę.