Z Jezusem i w Jego obecności „radość zawsze rodzi się i odradza”.
Być wytrwałym w wierze, to przede wszystkim uczyć się Jezusa...
Nasze wyobrażenia o Bogu mogą zaciemniać mi prawdziwego Boga.
Bóg przychodzi w momencie, który sam uważa za najbardziej stosowny.
Z Jednej strony ludzie boją się samotności, izolacji, obojętności, ale jednocześnie ją pielęgnują.
Jezus, którego Serce jest pełne miłości, staje obok, patrzy w oczy, bierze za rękę.
„…w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53, 5d) - Droga Krzyżowa z papieżem Franciszkiem.
Jezus może i chce zaspokoić moje pragnienie, ale czy my ja chcę zaspokoić pragnienie Chrystusa?
Poznawać Boże plany względem nas i otwierać się na łaskę z wysoka.
Kiedy słyszę słowa: jak trwoga, to do Boga, uświadamiam sobie, że powrót do źródła zaufania następuje w różnych okolicznościach.