Połączyło ich powstanie warszawskie. Pozostawili po sobie przesłanie: będziesz miłował.
Dla miłośników seriali o wikingach są dwie wiadomości: dobra i zła. Jest już dostępny kolejny, trzeci sezon „Walhalli” – i wiadomo, że będzie ostatni.
Nostalgia za PRL więcej mówi nam o współczesnej niż o tamtej Polsce.
Mamy w przemyśle filmowym nowy trend: reaktywacja dawno wymarłych gatunków. Na ekrany wracają bohaterowie przebojów sprzed pół wieku, o których powoli zapominano.
Nowe prawo autorskie przyjmowane przez Sejm na progu wakacji nie wywołało wielkiego zainteresowania, trzeba było dopiero spektakularnej akcji mediów, których przyszłość w dużej mierze zależy od tej ustawy.
Dziwne to były mistrzostwa. Niby wszystko przebiegało jak zwykle: dla nas się skończyły, gdy faworyci jeszcze na dobre ich nie zaczęli.
Jak Barbara Nowacka połączyła zwaśnione obozy w obronie polskiej literatury.
Dla mojego pokolenia serial „Szogun” z pewnością zasługuje na miano kultowego. Mowa oczywiście o tym z połowy lat 80. ubiegłego wieku, a nie jego nowej wersji, którą pokazał Disney Channel.
Jesteśmy społeczeństwem mocno podzielonym. Nie tylko na wyborców PiS oraz PO. Równie głęboki podział dotyczy sposobu oglądania obcojęzycznych filmów i seriali na platformach streamingowych.
Ona przejrzy każde kłamstwo”. Takim hasłem jesteśmy zachęcani do obejrzenia perypetii bohaterki serialu „Poker Face” (SkyShowtime).