Czytać nie wstyd, ale...
Nie ma co udawać. Książkę Tadeusza Bartosia przeczytałem ponad dwa tygodnie
temu. Już nawet uniosłem dłonie nad klawiaturą komputera, żeby coś o niej
napisać, gdy nagle odkryłem, ze sytuacja jest niesłychanie trudna. Okazało
się, że właściwie nie za bardzo mam o czym pisać.