Księża odchodzili i będą odchodzić. Jeśli w społeczeństwie będzie więcej rozwodów, będzie i więcej odejść z kapłaństwa, bo jesteśmy z tej samej gliny ulepieni
Masz być przebojowy i odnosić sukcesy. Masz rozwijać się jak najlepiej i przynosić efekty. PR, zaradność, wykształcenie i doświadczenie. Do tej listy można by pewno co nieco jeszcze dorzucić.
Byłem dopiero kilka miesięcy po święceniach, kiedy prawie stuletnia kobieta poprosiła mnie o odprawienie Mszy św. w intencji rychłej śmierci: „Proszę księdza – tłumaczyła – moje koleżanki już dawno są na tamtym świecie. Nie ma do kogo gęby otworzyć, a i młodszych nie mogę jakoś zrozumieć. Odprawi ksiądz?”.
W modlitwie nie ma znaczenia wielość słów. Ważne jest to, żebyśmy w ogóle zaczęli się modlić, żebyśmy umieli docenić wartość modlitwy, bo z nią przychodzi wolność.
Zakończenie Listu św. Pawła do Rzymian przypomina o pięknych czasach, kiedy ostatnie słowo należało do Boga. Tak jak w „Chłopach” Reymonta, które kończą się zdaniem: „Ostańcie z Bogiem – ludzie kochane”.
W „Słowniku języka polskiego” (PWN) możemy przeczytać, że litera „o” używana jest jako „wykrzyknik wyrażający żywe uczucia, pełniący najczęściej funkcję ekspresywną lub wyróżniającą”.
Z takim przesłaniem odbyły się tegoroczne rekolekcje diecezjalne, które poprowadził ks. Wojciech Węgrzyniak. Przekonywał kolejno księży, siostry zakonne, młodzież i dorosłych, że warto dziś sięgać po Biblię.
Czasem ludzie mówią: „Modlę się, ale nie wiem, czy dobrze”. Dylemat ten znał już św. Paweł i tłumaczył Rzymianom, co się wtedy dzieje: „Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami”.
Są różne: stałe, zmienne, sezonowe i lokalne. Różne są też ich nazwy: pasat, monsun, bryza, halny, sirocco, chamsin czy suchowiej. Jeden jest jednak szczególny, nazywany Boskim wiatrem albo i też wiatrem Chrystusa.
Płachtą na byka jest wzmianka o Żydach dla niektórych chrześcijan. Inni, chociaż mniej walecznie, to jednak na myśl o narodzie wybranym poruszają w sobie jakieś dziwne struny, niedające się pogodzić się z muzyką Ewangelii. A przecież św. Paweł pisze tak: „Wolałbym sam być pod klątwą odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami” (Rz 9,2-3).