W Irlandii w meczu „oświecone elity” i politycy przeciwko społeczeństwu wynik brzmi 0:2.
"Służebnico Ducha Świętego, wspieraj nas w darze umiejętności" - tak brzmiało hasło 7. dnia wielkiego odpustu tuchowskiego.
Najważniejsze pytanie zawsze brzmi: gdzie jestem i gdzie chcę się znaleźć ja sam?
Prawdopodobnie Jezus, nazywając się dobrym pasterzem, zastosował prowokującą grę słów, która wiele dała do myślenia słuchaczom. Roeh i raah – pasterz i zły – te słowa brzmią podobnie, ale znaczą zupełnie coś innego.
„Zabrzanie razem dla rodziny – obszary miłości” – tak brzmiał temat konferencji w ramach Metropolitalnego Święta Rodziny.
Zdecydowanie nie jazgot – raczej to, co w akustyce serca i duszy brzmi najjaśniej.
Dlaczego podstawowy wniosek płynący z wypowiedzi ludzi, których nijak o zachłanność podejrzewać się nie da, brzmiał: „Pieniądze są potrzebne"?
Wydaje mi się, że tę wypowiedź trzeba zauważyć. „Tylko przepowiadanie wolnego Kościoła brzmi głośno i przekonywająco”.
Brzmi jak wyznanie członka mafii? Trochę tak. Ale jest w tym prawie cała prawda.
W ramach dominujących współcześnie przekonań przyjmuje się zasadniczo negatywnie sformułowane zabezpieczenie wolności: można czynić wszystko dopóki nie szkodzi się innym. Pozornie brzmi przekonywująco, ale czy jest skuteczne? Cywilizacja, 28/2009