Ksiądz na miejscu katastrofy
„W sobotę, tuż po katastrofie natychmiast udałem się na miejsce z Najświętszym Sakramentem i udzielałem rozgrzeszenia ogólnego. Panował nieopisany ścisk, zamieszanie, płacz, przerażenie; modliliśmy się w grupach, przemieszczałem się od jednej do drugiej grupy osób” – opowiada w rozmowie z KAI ks. Władysław Banik, proboszcz parafii Goleniowy, na której terenie wydarzyła się ta tragedia.