To prawda, że Pana Jezusa można spotkać wszędzie, ale to nie znaczy, że nie powinniśmy uronić łzy, widząc zamknięte kościoły.
Ksiądz Anzelm Skrobol, proboszcz w jastrzębskim Zdroju, nie chciał mieć nic do czynienia z Ruchem Światło–Życie. „Na takie głupoty nie będę posyłał młodzieży” – oświadczył. Po pół roku zmienił zdanie i… jako pierwszy zaczął organizować w diecezji katowickiej oazę rodzin.
Niewątpliwie w czasie izolacji, w czasie kwarantanny przyjętej dla dobra własnego i bliźnich, wzrosła świadomość, czym jest rodzina i jak wielorakie funkcje może spełniać.
A co gdyby wyglądał w ten sposób?
Jako Kościół domowy rodzina jest powołana do głoszenia, wysławiania i służenia Ewangelii życia.
Oficjalne rozpoczęcie roku pracy w Domowym Kościele odbyło się na Poczekajce w Lublinie.Zdjęcia: Agnieszka Gieroba /Foto Gość
Zdecydowali się na wielodzietną rodzinę, samodzielne nauczanie i kroczenie Bożą drogą. Wiedzą, że idą pod prąd współczesnego świata, ale dobrze im z tym.
Synod zaznacza, że na rodzicach spoczywa obowiązek dawania dzieciom dobrego przykładu, przyznawania się do błędów, unikania fałszywych kompromisów oraz wprowadzania dzieci w odpowiedzialność za rodzinę i społeczeństwo.
Kościół jest ciągle w reformie, a jej kryterium musi być zawsze Ewangelia. Trzeba stale czynić go domem i szkołą komunii – usłyszeli członkowie Domowego Kościoła.
– Sporo paneli poświęconych jest trudnościom w małżeństwie. Dla mnie ważny jest ten o wychowaniu młodzieży, która ma dziś ogromne trudności w przeżywaniu i pogłębianiu wiary – mówi Aldona Wiśniewska, polska delegatka na Światowe Spotkanie Rodzin.