Szpital to nie fabryka, w której pracuje się na akord. Tu schorowany pacjent potrzebuje cierpliwości, życzliwości i czasem 10 minut zamienia się w 60 – przekonuje lek. med. Wiesława Sotowska, Miłosierna Samarytanka Roku 2011.
– Nie zaczynamy każdego dnia, myśląc, co zrobić, by być lepszymi, lecz działamy tak, jak podpowiada nam serce – przekonują lekarki samarytanki Krystyna Komnata i Alicja Klich-Rączka.
W ubiegłym roku z domu pomocy społecznej do jednego z krakowskich szpitali przywieziono 23-letnią dziewczynę. Lekarze mówią, że jej historia to taki mały cud.
– Często wydaje się, że nasza pomoc Afryce została przez Kogoś zaplanowana – mówią Małgosia i Andrzej Rzepeccy. Nie dziwi ich to jednak, bo wiara jest sensem ich życia.
10 lat Wolontariatu św. Eliasza. Do szpitala przychodzą po to, by dawać radość i nadzieję. – Niedawno powiedziałam pewnemu mężczyźnie, że zazdroszczę mu, bo już niedługo spotka się z Jezusem – opowiada wolontariuszka Monika.
Chorym dzieciom oczekującym ode mnie odpowiedzi na pytanie o sens śmierci opowiadam o kochającym Bogu, który cały czas czuwa. Mówię im o tym, w co sama głęboko wierzę: że dusza nie umiera, a miłość trwa wiecznie.