Koniec przywilejów tajniaka
Esbecy porwali Antoniego Mężydłę z ulicy. Przywiązali go do drzewa, kopali mu grób, przeładowywali pistolety. Potem go bili. To nie działo się w zamierzchłych czasach Stalina, tylko w 1984 r. A esbecy, którzy robili takie rzeczy, do dzisiaj pobierają po kilka tysięcy złotych emerytury. To się jednak może zmienić.