Albert Willner wyruszył trasą, którą jego ojciec - Żyd i więzień obozu, zmuszony był przejść 75 lat temu z Blechhammer do Gross Rosen.
„Jeżeli lubisz fotografować, chcesz utrwalić w świadomości społecznej teren byłego obozu Gross-Rosen, weź udział w konkursie fotograficznym” – czytamy w informacji na stronie muzeum.
Laureaci konkursu „KL Gross-Rosen (1940-1945) ocalić od zapomnienia” swoimi pracami i wiedzą pokazali, że tematyka obozów koncentracyjnych nie jest im obca.
O pomordowanych w obozach koncentracyjnych, tuszowaniu prawdy i przedkładaniu ludzkich ustaleń nad Boże prawo mówiono w pierwszą niedzielą września w Muzeum Gross-Rosen.
Instytut Pamięci Narodowej podpisał umowę o współpracy z Akademią Wojsk Lądowych. To duży krok m.in. w rozwikłaniu historycznej zagadki Gór Sowich i filii obozu Gross-Rosen.
Z przejęciem słuchałem abp. Edwarda Ozorowskiego, gdy ten opowiadał o swoim ojcu, zamordowanym przez Niemców w Gross-Rosen tuż przed końcem obozowego koszmaru (s. V).
Dorocznym zwyczajem w pierwszą niedzielę września na terenie byłego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen w Rogoźnicy odbyły się główne uroczystości diecezji świdnickiej upamiętniające kolejną rocznicę wybuchu wojny.
Po 75 latach idzie z Blechhammer do Gross-Rosen. Trasą, którą jego ojciec – Żyd i więzień obozu koncentracyjnego – był pędzony z innymi w marszu śmierci.
Podczas wojny Niemcy zamordowali ponad 2,5 tys. pacjentów szpitali psychiatrycznych na Dolnym Śląsku. O losach chorych, m.in. z Jeleniej Góry, Bolesławca czy Leśnej, opowiada wystawa w Muzeum Gross-Rosen.