Ewangeliarz OP - 11 grudnia 2017 - (Łk 5, 17-26)
Rozpalony piec. Żar ognia. Ból gorąca. Nieczęsto Pan stawia nas przed koniecznością dokonania tak trudnego wyboru.
J 6,55.60-69. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą.
O ile swoje wybory umiem uzasadnić, fakt, że mnie ktoś wybiera, budzi czasem moje zdziwienie.
Gdy chwast jest jeszcze maleńką rośliną trudno go odróżnić od zdrowej pszenicy. Bóg pozwala, by pszenica rosła wraz z chwastem
Wracamy jeszcze do niedawnych wyborów. Ci, którzy w nich nie uczestniczyli, właściwie pomogli wygrać zwycięzcom.
Różne są okoliczności, w których żyją na świecie chrześcijanie, ale wybór wszędzie ten sam.
Czy prawda kiedyś budziła gniew w nas? Czy woleliśmy zatkać uszy, wybuchnąć wściekłością, działać – byle tylko nie przyznać jej słuszności? Czy Bóg, Jego słowo kiedykolwiek budziło w nas sprzeciw?
Bez uznania, że jesteśmy kochani, cała Biblia mówi rzeczy zupełnie absurdalne.
Kiedy Bóg dotyka człowieka, wszystko się zmienia. Jego życie nabiera nowego sensu. Zaczyna patrzeć na siebie z innej perspektywy