To było odkrywanie siebie, by sobą służyć rodzinie, wspólnocie Kościoła, społeczeństwu.
Nie ma dwóch takich samych ludzi, a już z definicji kobieta i mężczyzna nie mogą być tacy sami. Z niezrozumienia tego prostego faktu bierze się ogrom niepotrzebnych napięć, oczekiwań.
Ona nauczycielka z Polski, on przedsiębiorca i sportowiec z Łotwy od szesnastu lat tworzą rodzinę, która według nich jest najpiękniejszym obrazem słowa „Любовь”, które kiedyś sobie wyznali.
– Z takim przewodnikiem jak Maryja trudniej nam będzie pobłądzić – mówi biskup Ostrowski.
Ona śpiewała w parafialnej scholi, a on był lektorem. Ślub wzięli tuż po maturze, podczas pieszej pielgrzymki na Jasną Górę.
Wszystko, co określamy mianem teologii, mówi ostatecznie o tym jednym: Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego dał, by każdy, kto w Niego wierzy, nie umarł ale miał życie wieczne.
Jechaliśmy tam na koszt Księdza Kardynała. Od 1958 r., kiedy został biskupem, nie pobierał on pensji na KUL. Była ona rozdzielana jako stypendium między studentów.
Przyjechały tu wspólnoty Ruchu Światło–Życie, kręgi Domowego Kościoła, ministranci i schole.
Każdy Kościół chciałby widzieć całą wspólnotę małżeńską i rodzinną u siebie. Nic w tym dziwnego. (...) Gdzie jednak leżą granice dopuszczalnego nacisku?
Rzecz działa się w Brazylii, w mieście Santos. W 2008 r. 37-letni mężczyzna zachorował na wirusowe zapalenie mózgu z licznymi ropniami i wodogłowiem. Leczenie było nieskuteczne, stan chorego wciąż się pogarszał.