Leży w południowej Turcji, w regionie Cylicji, niedaleko od Morza Śródziemnego.
Jak to się stało, że głęboko wierzący intelektualista zaczął siać grozę i dyszał żądzą zabijania? Odpowiedzi szukaliśmy na rozpalonych słońcem ulicach Tarsu i Jerozolimy. fot. Józef Wolny/Henryk Przondziono/Marcin Jakimowicz
„Szukamy ukrytych skarbów, aby wydobywszy je na światło móc je podziwiać" - tak wikariusz apostolski Anatolii, bp Luigi Padovese określił rozpoczęte w Tarsie sympozjum o św. Pawle.
Z pięciodniową pielgrzymką do Turcji wybrali się niemieccy biskupi. Na czele wyprawy stoi kard. Joachim Meisner, a jej głównym celem jest Tars, miejsce urodzenia św. Pawła.
Turecki urząd ds. religii (Diyanet) opowiedział się za przywróceniem statusu świątyni kościołowi św. Pawła w mieście Tars na południu Turcji. Biuro szefa tego urzędu Alego Bardakoglu potwierdziło w środę doniesienia prasowe na ten temat.
Rekordowa liczba pielgrzymów przybyła w Roku św. Pawła do Tarsu. Miasto narodzin Apostoła Narodów odwiedziło 416 grup z 30 krajów.
Na kamienistej ziemi, nieopodal drogi wiodącej ku nadmorskiej Ostii, klęczał niemłody już, brodaty mężczyzna. Miał związane ręce. Dookoła stało kilku żołnierzy w grzebieniastych hełmach, a nieco dalej grupa gapiów.
Kościół św. Pawła w Tarsie – który od 10 lat jest muzeum – może ponownie stać się miejscem kultu religijnego. Za takimi zmianami opowiada się szef tureckiego Urzędu ds. Religijnych (Diyanet) Ali Bardakoğlu, który jest jednocześnie wielkim muftim Turcji.
Kościół w Tarsie pozostanie wyłącznie muzeum. Taką decyzję podjęły tureckie władze wbrew swym wcześniejszym obietnicom zapowiadającym otwarcie go dla kultu. „Dokręcaniem śruby”, gdy chodzi o prawa mniejszości nazwał tę decyzję wikariusz apostolski Anatolii.
Kardynał Joachim Meissner uważa, że przywrócenie dla celów sakralnych kościoła św. Pawła w tureckim Tarsie - gdzie urodził się Apostoł Narodów - byłoby znakiem wolności religijnej w tym kraju. W świątyni znajduje się obecnie muzeum.