Tak jak przed wiekami darłowianie wyszli na ulicę, żeby prosić Boga o opiekę nad miastem.
Ok. 60 osób wzięło udział w pieszej wyprawie do bazyliki św. Jadwigi w Legnickim Polu.
Mieszkańcy Darłowa wyszli na ulice, żeby dotrzymać słowa danego 520 lat temu. Procesja pokutno-błagalna przypomina o wielkiej fali, która spustoszyła miasto i odnawia śluby darłowiaków.
Od pięciu wieków mieszkańcy Darłowa dziękują Bogu za ocalenie i proszą, by ochraniał miasto przed szalejącym morskim żywiołem.
W 518 lat po kataklizmie, który nawiedził Darłowo, tak, jak przed wiekami, ulicami miasta przeszła procesja pokutno-błagalna. Wielką falę wywołać miało wtedy trzęsienie ziemi i wybuch złóż ropy i gazu na dnie Bałtyku.
Na pamiątkę największego kataklizmu, jaki dotknął przed wiekami Darłowo i ślubów złożonych przez ówczesnych burmistrza i plebana mieszkańcy miasta przeszli w procesji pokutno-błagalnej. Zdjęcia: Karolina Pawłowska /Foto Gość
W ciszy, bez wiernych, złocienieccy zmartwychwstańcy wyszli z kościoła z relikwiami patrona miasta, żeby podczas wieczornej procesji upraszać błogosławieństwo i ochronę przed koronawirusem.
W Najświętszym Sakramencie wyszedł do tych, którzy nie mogą przyjść do Niego. Księża ruszyli na ulice, by błogosławić wiernym, którzy ze względu na stan epidemii pozostają w domach.
Darłowianie wyszli na ulicę, by prosić Boga o pomyślność dla miasta i opiekę nad jego mieszkańcami. Tak jak wówczas, gdy wielka fala spustoszyła nadbałtycki gród.