To nie była spokojna noc w Warszawie. Zresztą od ponad miesiąca, od wybuchu powstania, żadna taka nie była.
Warszawa stała w ogniu walki już od ponad miesiąca. Zmasowane natarcia kolejnych niemieckich oddziałów raz za razem uszczuplały siły powstańców. Zacięta walka toczyły się o każdy dom i każdą barykadę. A w szpitalu polowym, zorganizowanym w piwnicach firmy "Alfa-Laval" u zbiegu ulic Tamka i Smulikowskiego, przybywało rannych.
DODANE 06.09.2017 10:00 załącznik
Powstańcy mają swoich świętych patronów, takich jak bł. Michał Czartoryski OP.
100 lat świętuje Liceum Ogólnokształcące im. Adama Jerzego Czartoryskiego w Puławach. To okazja do spotkania dawnych uczniów i przypomnienie o przeszłości, w której swój znaczny wkład miała rodzina Czartoryskich.
„Łagodnie uśmiechnął się i powiedział, że szkaplerza nie zdejmie i rannych, którzy są zupełnie bezradni, nie opuści” – wspominają świadkowie. Padł strzał.
Książę, dominikanin, powstaniec warszawski i błogosławiony męczennik w jednym życiorysie. Ojciec Michał „z tych” Czartoryskich.
Na chrzcie otrzymał imiona Jan Franciszek, dopiero w zakonie przyjął imię Michał. Wychowany w rodzinie książęcej, jako szóste z jedenaściorga dzieci, otrzymał gruntowne wykształcenie i jednocześnie już z domu wyniósł głęboką duchową formację.
Na chrzcie otrzymał imiona Jan Franciszek, dopiero w zakonie przyjął imię Michał. Mowa o bł. Michale Czartoryskim.
Sumiasty wąs, bogato zdobiony kontusz, futrzana czapa z piórami i karabela. Przekonany o swej wyższości, chętny do szabli i uczty. Jednocześnie odważny, zatroskany o Polskę i bogobojny.