Kodyma, po turecku "błoto", to niegdyś polskie miasteczko na samej polsko-tureckiej granicy na południowym Podolu. Dziś rośnie tam kościół, w którym pracuje polski ksiądz apelujący o wsparcie.
Dzięki wielu naszym Czytelnikom ks. Łukasz Gron z parafii Kodyma na Ukrainie dokonuje rzeczy po ludzku niemożliwych. Wdzięczny za pomoc każdemu, kto wspiera go modlitwą i ofiarą przysłał do nas specjalny list.
Pochodzący z Chełma polski ksiądz pracujący od kilku lat w Kodymie, w parafii liczącej nieco ponad 40 osób, udzieli sakramentu I Komunii Św. czwórce dzieci.
Wielokrotnie na prośbę ks. Łukasza Grona, pochodzącego z Chełma, prosiliśmy o wsparcie budowy polskiego kościoła w Kodymie na Ukrainie. Dzięki pomocy wielu ludzi udało się dokończyć i poświęcić kościół.
Jest kapłanem pochodzącym z Chełma, który od kilku lat posługuje w Kodymie na Ukrainie, gdzie udało mu się wybudować kościół. Ze świątyni korzystają mieszkający tam Polacy. Kapłan ma jednak jeszcze jedno marzenie...
Pochodzi z Chełma na Lubelszczyźnie, ale swoje kapłańskie życie i serce oddał wiernym na Ukrainie. W Kodymie na Podolu buduje kościół, licząc codziennie na Bożą pomoc. Tym razem zwraca się z dramatycznym apelem do wiernych w Polsce.
Ks. Łukasz Gron z Chełma pracuje za wschodnią granicą. W małej wspólnocie katolików na Kodymie podejmuje wielkie dzieła, łącznie z budową kościoła. To będą jego piąte święta na Ukrainie.
Nazywa się ks. Łukasz Gron, pochodzi z Chełma i jest siódmym po bolszewickiej rewolucji proboszczem parafii w Kodymie. Średnia taca w parafii wynosi niecałe 9 zł. To nie wystarcza nawet na chleb, a mimo to buduje kościół.
Projekt Stanisław Skalski - As z Kodymy to wspólne przedsięwzięcie lubelskich i ukraińskich organizacji.
O wojnie w Ukrainie i nadziei, która nie opuszcza młodego Kościoła, mówi pochodzący z diecezji tarnowskiej ks. Grzegorz Jeleń.