Bóg na dyżurze, my na dyżurze
– Wszystko jest inne. Czujemy się jak małe dzieci, które muszą na nowo uczyć się chodzić. W dniu wymarszu zrobiliśmy pierwszy krok. Kiedy zabierano krzyż, popłynęły łzy i ścisnęło się serce. Ale damy radę! Nasze intencje poniosą inni – wyznaje pątniczka Aneta.