"Ja sam wierzę mocno, że państwo, którego wszyscy obywatele byliby harcerzami, byłoby najpotężniejszym ze wszystkich"
Przy relikwiach patrona harcerzy polskich w Trzebnicy przez dwa dni gromadziła się młodzież.Zdjęcia: Agata Combik /GN
Do parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła trafiły obraz oraz relikwie patrona harcerzy.
Jego matka, na wieść o tym, że chce zostać księdzem, miała rzucić: „Lepiej, żebyś został dobrym lekarzem, niż kiepskim księdzem”. Został dobrym księdzem.
Polscy harcerze mają swojego patrona, którym jest bł. Stefan Wincenty Frelichowski. O tej postaci mówił podczas IV Zlotu Śląskiej Chorągwi ZHP abp Damian Zimoń.
Na obrazku prymicyjnym wypisał słowa, które brzmią jak proroctwo: „Przez krzyż cierpień i życia szarego – z Chrystusem – do chwały zmartwychwstania”.
Phm. Krzysztof Nowacki, komandor Bractwa Harcerskiej Bandery, mówi o sile przesłania, jakie niesie życie patrona polskich harcerzy i o unikatowym relikwiarzu - ołtarzyku, jaki trafia do rąk jego drużyny.
Na 29 str. Księgi Męczeństwa, przygotowanej cztery lata temu przez tarnowskie seminarium znajduje się wpis: „Stefan Frelichowski, diecezja chełmińska, śmierć 1945 r.” O postaci tej opowiada wystawa w gmachu tarnowskiego seminarium.
Więźniowie obozu w Dachau wierzyli, że zmarły na tyfus w 1945 r. bł. Stefan Frelichowski był święty, dlatego przed spaleniem ciała wycięli kości z jego dłoni i zakopali, by po wyzwoleniu obozu mogły stać się relikwiami - powiedział PAP kustosz sanktuarium bł. Stefana Frelichowskiego w Toruniu ks. Wojciech Niedźwiecki.
Piekary Śl. stały się miejscem kultu bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego, druha "Wicka", patrona polskich harcerzy.