Kto kocha góry, chce odpocząć, pomodlić się i pomyśleć nad dziedzictwem Jana Pawła II, niech już pakuje plecak.
Była inna niż zwykle. Prowadziła cichą drogą wśród wysokich drzew, czasem skrajem lasu i obrzeżami Sobótki - z szerokim widokiem na okolice. Pielgrzymi szli z sanktuarium św. Anny i NMP Matki Nowej Ewangelizacji w Sobótce do sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach.
Joanna Młyńczyk przeszła swoją pierwszą Ekstremalną Drogę Krzyżową. Nie zakończyła jednak na XIV stacji. Postanowiła przejść dodatkowe kilometry, by dojść do swojej rodzinnej parafii. To była jej XV stacja - z potrzeby serca.
Pod takim hasłem przeżywaliśmy kolejną Ekstremalną Drogę Krzyżową. Przy sanktuarium św. Rity ta forma modlitwy zyskuje coraz więcej zwolenników.
Przy sanktuarium św. Rity powstało 5 tras EDK. Ta forma modlitwy połączonej z nocną, samotną wędrówką zyskuje coraz więcej zwolenników. Po powrocie zawsze czeka na nich w parafialnym wieczerniku ciepły posiłek.
Wieczorem 22 marca z wielu zakątków naszej diecezji wyruszyła Ekstremalna Droga Krzyżowa. Jak co roku także z parafii pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze.
Po raz siódmy z janowskiego sanktuarium maryjnego wyruszyła Ekstremalna Droga Krzyżowa. Po dziesięciu trasach wędrowało ponad 800 pątników.
Towarzyszą im różne intencje. Ich krzyże - z baziami przypominającymi o Palmowej Niedzieli, biało-czerwoną wstążeczką czy gwoździami - kryją różne sprawy niesione w sercach. Wielu mówi: Chcę odczuć choć trochę Męki Jezusa.
Nocne wyjście na modlitwę w trudnych warunkach gromadzi co roku coraz większą ilość chętnych. Chełm-Skierbieszów, to trasa, którą mieli do pokonania uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.
Wyruszyli trzema trasami. Niektórzy z krzyżami wykonanymi z gwoździ albo z różanych łodyg, z rowerem, a nawet z pieskiem. Ekstremalna Droga Krzyżowa z Dobrzykowic przyciąga ludzi z całego regionu.