Wincenty Witos to jeden z ojców niepodległości, ale i symbol nowoczesnej wsi i ruchu ludowego. Chłopów świadomych swojej roli zarówno w państwie, jak i w gospodarce.
W tym roku minie 80 lat od ich męczeństwa. Nie tylko to łączy ich z błogosławioną rodziną Ulmów.
Dlaczego wiosną 1939 nie doceniono zagrożenia ze strony Sowietów i czym kierował się Beck przyjmując gwarancje brytyjsko-francuskie opowiada Leszek Śliwa.
Otoczona lancami, w barwach 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich. Młodzi żołnierze jak co roku przybyli pokłonić się swojej Hetmance.
Kombatanci, przedstawiciele rodzin ofiar, duchowieństwa, władz państwowych i samorządowych, służb mundurowych i harcerzy, jak również mieszkańcy stolicy diecezji uczcili rocznicę mordu sprzed 84 lat.
Skromna uroczystość odbyła się z inicjatywy prawicowych organizacji.
Podczas audiencji udzielonej kardynałowi Marcello Semeraro, prefektowi Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych Ojciec Święty upoważnił tę Dykasterię do promulgowania dekretów. Jeden z nich dotyczy męczeństwa sióstr katarzynek, zamordowanych u schyłku II wojny światowej na Warmii przez żołnierzy radzieckich.
Udręki, jakie ludzie zgotowali sobie w XX wieku, miały w sobie coś mistycznego. Bez uwzględnienia kryteriów duchowych nie da się tego zrozumieć.
W Urzędzie Wojewódzkim odbyło się spotkanie podsumowujące poprzedni rok działalności Rodziny Katyńskiej. - Chodzi o to, aby uczcić pamięć naszych drogich bliskich zamordowanych na nieludzkiej ziemi - podkreśla Jolanta Nałęcz.
Początek obchodów 75. rocznicy Sprawy Elbląskiej.