Czyli Billy Wilder wiecznie żywy!
Brzmi jak tytuł jakiejś bajki ludowej. Tymczasem – wiadomo.
Czyli za kulisami wielkiego, amerykańskiego show.
Żona wie lepiej, bo wszystko sobie szczegółowo notuje. A ja to tylko czasem coś w felietonie przemycę, o przyrodę, czy ekologię zahaczając.
I jak Państwu minął długi majowy weekend? W górach? Przy grillu? Przed telewizorem?
A tu poważna sprawa. Bo jeden, drugi, trzeci kieliszek się wychyla i ani się człowiek nie spostrzeże, gdy dopada go uzależnienie. Albo poważne, życiowe konsekwencje tego, co „nawywyijało się” po pijaku.
A przecież na okładce tylko malutcy ona i on…
Wojenny melodramat, czyli… klasyka. Stary, dobry, sprawdzony patent na hit?
I skupże się tu człowieku na pisaniu felietonu, skoro znów, lada chwila, ta ważna decyzja ma ponoć zapaść...
Wąż wygląda tu jak smok. Adam, jak Tarzan. Archanioł Gabriel to skrzyżowanie Wiedźmina z Robocopem...