Mamy w Polsce nową świecką tradycję: kupowanie "spokoju społecznego" za wcześniejsze emerytury. Spokój kupują politycy, rachunki płacą wszyscy. Każdy średnio po kilkaset złotych rocznie.
Podobno jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Czemu zatem górnicy zaostrzyli protest właśnie wtedy, gdy rząd częściowo uległ ich żądaniom?
Ponad tysiąc górników będzie w środę pikietować siedzibę Kompanii Węglowej w Katowicach, sprzeciwiając się groźbie zamknięcia kopalni Halemba-Wirek w Rudzie Śląskiej.
Około tysiąca górników z różnych związków pikietowało w środę siedzibę Kompanii Węglowej (KW) w centrum Katowic, sprzeciwiając się groźbie zamknięcia kopalni Halemba-Wirek w Rudzie Śląskiej.
Około półtora tysiąca osób liczyła manifestacja zorganizowana w czwartek przez związkowców z kopalń w Rudzie Śląskiej. Demonstrację związaną z obawami o przyszłość górnictwa w tym mieście firmowały wszystkie związki zawodowe.
Związkowcy z Katowickiego Holdingu Węglowego żądają podwyżek. Główne postulaty podane w liście do zarządu firmy to wzrost miesięcznego wynagrodzenia o 500 złotych i 2000 złotych jednorazowej premii dla każdego zatrudnionego.
Kilka tysięcy górników manifestuje w piątek w Katowicach, protestując przeciwko polityce rządu. Demonstrację zorganizowały wszystkie górnicze centrale związkowe. Zarzucają rządowi i prezesom spółek węglowych m.in. antypracowniczą politykę i złe zarządzenie branżą.
Pracownicy naukowi i studenci KUL funkcjonowali w dychotomii. Byli pod wielkim ciśnieniem władzy komunistycznej, która nie przebierała w środkach, by od wewnątrz rozbić katolicką uczelnię.
Śląski potentat rynku węglowego walczy o przetrwanie. Ważą się losy tysięcy pracowników.
Ważą się losy Kompanii Węglowej, która ciągle przynosi gigantyczne straty finansowe. Na przykopalnianych zwałach leży ok. 5 mln ton węgla, którego nikt nie chce kupić.