Już pierwsza scena filmu nakręcona jest tak, jakby to Indiana Jones odkrywał jakiś dawno zaginiony skarb...
To on w czasie najazdu Babilończyków wyniósł ze świątyni i ukrył na górze Nebo Arkę Przymierza.
Już pierwsza scena filmu, ukazująca odnalezienie w remontowanej świątyni zagubionej księgi prawa, nakręcona jest tak, jakby to Indiana Jones odkrywał jakiś dawno zaginiony skarb.
Nie można zaangażować się bez zobaczenia w Bogu... Boga. Takiego, jaki nam się przez usta proroków objawia.
Prawdziwy kult oznacza to właśnie, byśmy poczuli się przy Bogu dobrze, jak w domu.
Trwać, stojąc pomiędzy braćmi, przed Bogiem – to nie jest fajne, miłe, ani tym bardziej magiczne.
Nie jest łatwo być prorokiem we własnym kraju, pokazywać swojemu ludowi jego słabości, wytykać marnowanie szans, wybijać z fałszywego poczucia bezpieczeństwa.
Nie wszystkie zadania, które wyznacza nam Bóg, kończą się sukcesem. Wtedy zaczynamy wątpić w siebie. Prorok Jeremiasz doświadczył wielu niepowodzeń, ale nigdy nie zboczył z drogi, którą wyznaczył mu Pan.
A jak to jest dziś? Różnych proroków nam nie brakuje. Którzy są prawdziwi, którzy fałszywi? Myślę przekornie, że niekoniecznie ci, którzy za proroków uchodzą.