Misję Jana Chrzciciela św. Marek definiuje, opierając się na starotestamentalnym proroctwie Izajasza: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki”.
Od kliku lat z okien krakowskiego seminarium paulinów, znanych wcześniej z nagrań chorału gregoriańskiego, można usłyszeć również ballady i łagodne popowe dźwięki.
Takie miejsca zawstydzają, zwłaszcza tych, którzy niczego się po nich nie spodziewali. Bo co dobrego i ciekawego może dziać się na pograniczu niemiecko‑holenderskim, prawda?
Jan Chrzciciel stoi na skale na Pustyni Judzkiej i przemawia, mocno gestykulując. Ludzie słuchają go z zainteresowaniem. „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3,2) – nawołuje święty.
Żółty dom w Błotnicy nie różni się od innych stojących po sąsiedzku. Może tylko tym, że jego mieszkańcy postanowili oddać życie Bogu.
Spotkanie jest na miarę oczekiwań. By było udane, musimy się przygotować. W dziejach zbawienia nie ma miejsca na przypadek. Jest jakaś niezwykła logika. Bóg świetnie zna człowieka i potrafi prowadzić go ku zbawieniu.
- Takie miejsca zawstydzają, zwłaszcza tych, którzy niczego się po nich nie spodziewali - pisze Jacek Dziedzina. Więcej o niezwykłym sanktuarium zza zachodniej granicy Polski przeczytacie w reportażu "Głos na pustyni".
Jan Chrzciciel jest „głosem wołającego na pustyni”. Dlaczego idzie na pustynię?