Setki osób wzięły udział w czwartej Drodze Światła.
Duchowość paschalna z trudem toruje sobie drogę. Może dlatego, że podobnie jak owi uczniowie z Emaus mamy serca „nieskore do wierzenia”? Czy Droga Światła stanie się kiedyś tak popularna jak Droga Krzyżowa?
− Solaris daje mi poczucie, że nawet jeśli życie mnie sponiewiera, to zawsze we mnie jest Jezus – mówi Izabela Zaczyk.
Nabożeństwo Drogi Światła odbyło się w Lublinie. Procesja ze świecami przeszła z kościoła Świętej Rodziny do sanktuarium Matki Bożej Latyczowskiej.Zdjęcia: Agnieszka Gieroba /Foto Gość
– Dobrze jest znać swoich patronów. Oni są dla nas wzorem – podkreśla ks. Adrian Bienasz.
Droga Światła wyruszyła z parafii Świętej Rodziny do parafii Matki Bożej Różańcowej w Lublinie.
W Lublinie to już tradycja wspólnej modlitwy i przejścia w procesji ze świecami pomiędzy parafiami Matki Bożej Latyczowskiej, a wspólnotą Świętej Rodziny.
W czytaniach oraz modlitwach liturgicznych okresu wielkanocnego wszystko obraca się wokół prawdy o zmartwychwstaniu Chrystusa. Wciąż jednak brakuje udanych pomysłów duszpasterskich na ożywienie pobożności paschalnej. Jezus cierpiący ma swoje piękne nabożeństwa: Drogę Krzyżową i Gorzkie Żale. Maryja ma Majowe i Różaniec. A Chrystus zmartwychwstały pozostaje niedoceniony.
Nowa duchowość, nowe nabożeństwo