Myśl: Wciąż mam nadzieję, że nie zmierzamy ku przepaści, ku zagładzie narodów europejskich, także naszego narodu. Mimo demograficznej zapaści
W naszym smutnym świecie to najprostsza droga ewangelizacji - radość ludzi wierzących. A im kto bliżej Boga - tym więcej powinno być w nim radości
Dzięki ryzykantom Bożego królestwa tyle dzieci kawałek świata zobaczy, odetchnie nie tylko innym powietrzem, ale atmosferą wspólnoty
Demokratyczne wybory z reguły są niebezpieczne – dla społeczeństwa, dla państwa, dla publicznego dobra
A chrzest i ślub zmieniają w życiu człowieka wszystko. Bo chociaż świat i życie są darem Stwórcy, to istnieją jeszcze inne, większe, sięgające wieczności, dary Boga.
Jeśli kościelna wieża się sypie – to chyba nie jest dobre świadectwo żywotności wspólnoty wierzących, prawda?
Mamy przeciw sobie już nie prymitywnych pogan, ale dobrze zorganizowanych wrogów chrześcijaństwa, z przemyślaną strategią i zaplanowaną taktyką.
Emigracyjne życie często zamienia się w nieskończone „wakacje”. Są to wakacje w sensie tymczasowości, nieokreślonej żadnym terminem doraźności.
Istnienie dobrze prowadzonych hospicjów stwarza poczucie bezpieczeństwa. Ludzie wiedzą, że w razie dramatu nieuleczalnej choroby jest ktoś, kto potrafi pomóc
Stawiam na realizm. Realistów diabeł omija.