W 2004 było na świecie miliard dziewięćdziesiąt osiem milionów katolików, czyli o 1,1% więcej niż rok wcześniej.
O nadzwyczajnej hojności katolików informuje opublikowany wczoraj komunikat po spotkaniu w Rzymie Rady Generalnej Kirche in Not (w dniach 27-28 czerwca).
Tłum krzyczący „ukrzyżuj!” składał się z dobrych ludzi, którzy w sercu wołali „hosanna”.
„By spotkać Jezusa musicie wyjść ze strefy komfortu” - wołał rozentuzjazmowany kaznodzieja, a siedząca obok mnie siostra zakonna szepnęła pod nosem: „A mi się nigdzie nie chce wychodzić”.
Myśl wyrachowana: Profanacja to brutalny atak na świętość – chyba że sprawca jest homodziałaczem.
Wietnam. Ponad tysiąc katolików demonstrowało 25 stycznia w Ha Dong, 40 km od Hanoi, domagając się zwrotu budynku kościelnego, nielegalnie zajętego przez lokalne władze 30 lat temu.
Japonia. Liczba katolików przekroczyła milion. Prawie połowa z nich – około 450 tysięcy – urodziła się w Japonii. 565 tysięcy to cudzoziemcy.
Watykan. Choć europejskie i amerykańskie elity od kilkudziesięciu lat przepowiadają rychłe obumarcie Kościoła katolickiego, okazało się, że liczba katolików na świecie ostatnio wzrosła.
Co prawda nick, którego użyła ta nastolatka, wydał mi się mocno niekonwencjonalny, a nawet dziwny, to jednak pytania, które mi zadała, wcale takie dziwne nie są. A przede wszystkim są istotne.
Jarosław Kaczyński określił Andrzeja Dudę, kandydata na prezydenta, „katolikiem intensywnym”.