W piątek uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych Specjalnych nr 6 w Katowicach u sióstr misjonarek Miłości przedstawili jasełka w gwarze śląskiej. Zdjęcia: Joanna Juroszek /Foto Gość
PÓŁ ROKU. Tyle zostało do 26 lipca, dnia, w którym Kraków zapełni się młodymi świata. Poza zapisaniem się na ŚDM możesz jeszcze coś zrobić.
O sanktuarium w Górach Świętokrzyskich, bolących rękach i klimacie ciszy z o. Markiem Skibą OMI rozmawia Jędrzej Rams.
– Każdy z nas jest jakoś bezdomny i nie musi mieszkać w Central Parku albo na ławce na ulicy Mariackiej w Katowicach – mówi Filip Gieldon w wyreżyserowanym przez siebie „Antygonie w Nowym Jorku”.
Od czwartku o Jezusie młodzi będą mówić na ulicach Katowic. W Chorzowie odwiedzą chorych w szpitalach oraz bezdomnych.
– To, co Pier Giorgio Frassati dawał innym z własnej kieszeni, to był margines – mówi Wanda Gawrońska, siostrzenica błogosławionego. – Naprawdę dawał im całego siebie.
Są wśród nich śliczne, młode dziewczyny. Cały ich dobytek to łóżko i stojąca obok mała szafka we wspólnej sali. Siostry Misjonarki Miłości są w górnośląskiej aglomeracji od trzech dekad.
W dniu swoich imienin Patronka Śląska otrzymała od abp. Wiktora Skworca szczególny prezent.