Ekstremalne drogi wiary
– Kiedy pojawiło się straszne zmęczenie, pomyślałem, co On czuł w trakcie swojej drogi, i od razu moje bóle stały się nieważne. Najważniejsze było to, jak z każdym kilometrem rosła wiara – tak fizycznie, namacalnie. Dziś mogę powiedzieć, że zaczynałem wątpiący, a skończyłem jako wierzący – wyznaje Jacek Sawicki.