Szpital
Jana Bożego
Zaczynał od umycia nóg chorego, a gdy zachodziła potrzeba, całego ciała. „To szpital dla wszystkich” – pisał.
„Są tu sparaliżowani, bez rąk, dotknięci egzemą, niemi, obłąkani, paralitycy, parszywi, starcy i dużo dzieci… I na wszystko
nie ma dochodów, ale Jezus Chrystus temu zaradza”.