Kiedy na krzyżu umierał Jezus z Nazaretu, prawie nikt nie widział w tym akcie niczego więcej niż haniebnej, pełnej tragizmu i potworności egzekucji.
Odwiedziłem sześciu z jedenastu neoprezbiterów, ale ponieważ Msze św. prymicyjne były sprawowane w przeddzień Dnia Matki, bardzo interesowały mnie nie tyle wrażenia samych księży, ile ich matek – matek kapłanów.
Tak było zarówno podczas Marszu dla Życia i Rodziny w Świdnicy, jak i Diecezjalnej Pielgrzymki Rodzin i Małżeństw do Wambierzyc (s. V): nie widać księży.
Dawniej było tak: młodzi buntowali się przeciwko autorytetom, by stworzyć coś nowego, lepszego.
Coraz głośniej mówi się o tym, że świat zmierza do kolejnej konfrontacji militarnej.
Podczas modlitwy o pokój, ks. Grzegorz Cebulski wypowiadał słowa teotokionu: „Czas się kończy, miłość wyczerpuje się, zło tryumfuje, któż może nam pomóc, jeśli Ty, cudowna Matko, nie ogrodzisz nas krzyżem Syna swego”.
Wielu z nas, widząc, jak wiele złego dzieje się wokół na świecie, załamuje bezradnie ręce w geście bezsilności „jak ja, mały człowiek, mam zatrzymać zło świata”. Za każdym razem jest na to tylko jedna odpowiedź „Chcesz zmienić świat? Zmień siebie”.
Wakacje są bardzo rodzinne.
W miniony weekend w naszej diecezji naprawdę wiele się działo.
Co dzieje się z figurą MB Fatimskiej, gdy księża chodzą po kolędzie, więc ogłoszona jest przerwa w peregrynacji po parafiach (s. VII)?