Święte od początku
Piąta minuta filmu i 50 zabitych. Kolejny „level” strzelanki i przestajesz liczyć trupy. Ktoś cię zabije? Rozpoczynasz grę od nowa lub „doładowujesz” sobie życie. Niepokoi mnie, że ktoś próbuje przesunąć granicę mojej wrażliwości albo całkowicie ją na zabijanie wyłączyć. I nie przekona mnie tłumaczenie, że to tylko aktorzy i efekty specjalne, a w grze jest rzeczywistość wirtualna.