U źródeł zachwytu Bogiem może być tętniące życiem i swoimi problemami miasteczko.
Wszędzie, gdzie nie są zaspokojone podstawowe potrzeby, rodzi się poczucie frustracji. A od tego już tylko krok do wznoszenia barykad.
Nad katolicko-prawosławnym dialogiem teologicznym pojawiły się kolejne czarne chmury. Patriarchat Moskiewski ostatecznie odrzucił ustalenia prawosławno-katolickiej Teologicznej Komisji Mieszanej zawarte jesienią ub. roku na spotkaniu w Rawennie.
W podróż do krainy ośmiu błogosławieństw, rozmnożenia chleba, ustanowienia prymatu Piotra zaprasza czerwcowy numer „Miejsc Świętych”.
Gdyby katolicy naprawdę wierzyli w obecność Boga pod postacią chleba, więcej czasu spędzaliby przed tabernakulum na Jego adoracji.
„Duch wieje kędy chce”. Patrząc na ostatnie wydarzenia w relacjach katolicko-prawosławnych trudno oprzeć się wrażeniu, że bywa tak częściej niż można by się spodziewać.
Co właściwie stoi dziś na przeszkodzie, by przywrócić pełną jedność między Kościołami katolickim i prawosławnym? Obserwując to, co stało się w ostatnich dniach w Rzymie można by pomyśleć, że pozostały już tylko drobiazgi.
„Miejsca Święte” zapraszają do pielgrzymowania… pieszo. Przez całą Europę, na kraniec świata. Do świętego Jakuba. Do Santiago de Compostela.
Nie tak dawno prymas anglikańskiej prowincji „Cono Sur” z Ameryki Południowej, abp Gregorio J. Venables stwierdził, że tylko cud może uratować jedność światowej Wspólnoty Anglikańskiej. Podczas konferencji Lambeth do formalnej schizmy nie doszło. Czyżby rzeczywiście stał się cud?