Skarb za 5 tysięcy
Na wieść, że proboszcz sprzedaje miastu Katowice drewniany kościół, zbiegły się kobiety z Syryni. Z oburzeniem oświadczyły, że świątyni nie oddadzą. Przekonało je dopiero dodanie do umowy pewnego zapisu. Zapisu, który po latach, gdy zabytek stał już w katowickim parku Kościuszki, ocalił go.