Ale także podziemia niepodległościowego na Pomorzu Zachodnim, o czym opowiadają w swoim najnowszym filmie twórcy projektu "Koszalin. Historie zapomniane".
Ponad dwie tony żywności i środków czystości w okresie świątecznym wyruszą za wschodnią granicę z Koszalina. To wyraz pamięci diecezjan o bohaterach z Kresów Wschodnich.
Wczoraj radni Koszalina przegłosowali uchwały nadające rondom i ulicom w mieście imiona bohaterów. Swojego ronda doczekała się m.in. Danuta Siedzikówna „Inka”.
W sianowskim gimnazjum i sąsiadującym z nim parku rozległy się strzały i wybuchy, gdy powstańcy w biało-czerwonych opaskach odpierali ataki hitlerowskich oddziałów.
Letnia sukienka i warkoczyki dziewczyny mocno kontrastują z sinymi stopami, zakrwawioną twarzą i krzykami siedzącego za biurkiem majora Urzędu Bezpieczeństwa. Krótka scena porusza wyobraźnię.
Do Bobolic oddział ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego” wjechał ze śpiewem „Katiuszy” na ustach. Wojsko niepodległościowego podziemia znowu dokonało brawurowej akcji na ulicy Pocztowej.
Jaki związek z tym miastem mają bohaterscy obrońcy fortu? Niemały, choć to niemal zupełnie zapomniana historia. Przywołali ją twórcy edukacyjnego filmu.
– Życiorys pana Piotra to gotowy materiał na trzy filmy sensacyjne, a nie tylko na jeden dokument – mówią twórcy filmu o koszalińskim bohaterze, uczestniku dwóch powstań.
Jaki związek mają bohaterscy obrońcy fortu z Koszalinem? Niemały, choć to niemal zupełnie zapomniana historia. Przywołali ją twórcy edukacyjnego filmu.
To będzie historia o wartościach, które kształtowały młodych ludzi, o walce w ich obronie i o przyjaźni. Pasjonaci tworzą film o mieszkającym w Koszalinie uczestniku powstania warszawskiego.