Karcer, głodówka i Solidarność
"Przyszli do mnie stoczniowcy z prośbą, abym poszedł z posługą duszpasterską do Stoczni Gdańskiej. Załadowałem więc parę worków żywności i pojechałem (...). Przez megafon zaczęliśmy się modlić" - wspominał pierwsze godziny po wprowadzeniu stanu wojennego ks. Stanisław Bogdanowicz.