Polskich karpi w tym roku będzie o 5-10 proc. mniej niż w zeszłym roku z powodu drogich pasz i trudności z pozyskaniem narybku - powiedział PAP dr Jan Żelazny z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach. Produkcja może wynieść 15-16 tys. ton.
Karpie ze stawów w klasztornym ogrodzie, upieczone przez siostry i ręcznie ozdabiane pierniczki, miody, świąteczne ciasta i przetwory można kupić u sióstr benedyktynek w Staniątkach, a przy okazji - wesprzeć 800-letnie opactwo.
Występy klaunów, tancerzy i sportowców, atelier historyczne, potańcówka w rytmie disco polo, giełdy, aukcje i stoiska z pysznościami - 14 lipca na boisku "katolika" nie można się było nudzić.
Wbrew powszechnemu przekonaniu karp stał się obowiązkową wigilijną potrawą dopiero kilkadziesiąt lat temu. Choć obecny na świątecznym stole jest już od kilku wieków.
Blisko pół tysiąca karpi rozda placówkom wspierającym osoby ubogie i chore proboszcz parafii w Skrzynnie k. Przysuchy (Mazowieckie). Ks. Henryk Kołodziejczyk od lat w parafialnych stawach hoduje ryby, które przed Bożym Narodzeniem trafiają na stoły potrzebujących.
Znany z telewizji filmik, w którym tradycyjna polska rodzina spożywa karpia podczas wieczerzy wigilijnej, to nie reklama jakiejś nowej firmy, ale wspólna akcja hodowców pragnących uczynić z karpia polską markę.
Po raz 15. samotni i bezdomni wspólnie zasiedli przy wigilijnym stole w katowickim kościele św. Piotra i Pawła. - Tu karp zawsze jest ciepły - chwalili goście. W tym roku było ich aż 250 - informuje Gazeta Wyborcza.
Blisko pół tysiąca karpi przekaże najuboższym proboszcz parafii w Skrzynnie k. Przysuchy (Mazowieckie). Ks. Henryk Kołodziejczyk od lat podkreśla, że obdarowywanie rybami, jest jak dzielenie się chlebem i sercem.
Biskup płocki Szymon Stułkowski przewodniczył uroczystościom pogrzebowym ks. kan. Zygmunta Karpa (1941-2023), emerytowanego proboszcza parafii Dobrzyków.
Karpie ze stawów w klasztornym ogrodzie w najstarszym opactwie benedyktynek w Polsce słynne są już w całym kraju.