W Miłomłynie odbyły się uroczystości upamiętniające Danutę Siedzikównkę.
- Dziś myślą, pamięcią i modlitwą przywracamy do martyrologium naszego narodu tych, o których przez lata zapominano, których poniżano, prześladowano, mordowano - powiedział abp Sławoj Leszek Głódź.
Sprawa patrona I Liceum Ogólnokształcącego została wyjaśniona. Już wiemy, że na pewno zostanie nim Danuta Siedzikówna "Inka". Jak na tę całą sytuacje patrzą osoby nierozłącznie związane z historią Żołnierzy Wyklętych?
3 sierpnia 1946 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku skazał na karę śmierci niespełna 18-letnią Danutę Siedzikównę, pseudonim Inka, sanitariuszkę 5. Wileńskiej Brygady AK. Wyrok wykonał 28 sierpnia 1946 r. dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW.
Oliwia Filipowicz i "Inka" są równolatkami. Dlatego spektakl o niezłomnej sanitariuszce, przygotowany przez Grupę Teatralną Związku Strzeleckiego Rzeczypospolitej "Jesteśmy", tak bardzo porusza.
- Dokładnie 70 lat temu w piwnicy więzienia przy Kurkowej siedemnastoletnia „Inka” - Danuta Siedzikówna i 42-letni ppor. Feliks Selmanowicz „Zagończyk” zostali zamordowani - mówił abp Sławoj Leszek Głódź w bazylice Mariackiej w Gdańsku.
- Z wielką radością oczekujemy na moment poświęcenia pomnika "Inki". Od wielu miesięcy razem z komitetem budowy pomnika staraliśmy się, aby wszystko zostało jak najlepiej przygotowane. A działo się to pod czujnym okiem metropolity - mówi ks. Mirosław Dukiewicz SDB, proboszcz oruńskiej parafii pw. św. Jana Bosco.
Na Facebooku powstała grupa chcąca upamiętnić polską patriotkę. Akcję popiera blisko 5 tys. internautów.
Jej postać przypomina, że bohaterem może zostać każdy, gdy zachowuje się jak trzeba.
Niepubliczna Szkoła Podstawowa ma także sztandar z wizerunkiem zamordowanej przez komunistów Danuty Siedzikówny "Inki", która zachowała się jak należy.