Abp Henryk Hoser poświęcił krzyż i plac pod budowę nowej świątyni.
W naszych biedach, chorobach, zranieniach, trudnych sytuacjach Maryja rzuca nam na ratunek różaniec. I to nie jeden.
W małej kaplicy św. Jana Sarkandra przed obrazem Królowej Różańca Świętego ludzie proszą o łaski podejmując wytrwałą modlitwę.
Pielgrzymi z Rzeszowa, Wrocławia i Giżycka, a nawet z Niemiec, Ameryki czy Magadaskaru szukali już wstawiennictwa MB Pompejańskiej przed Jej obrazem w kaplicy św. Jana Sarkandra na skoczowskim wzgórzu. Od lutego trwa tu nowy cykl 54 różańcowych czuwań.
Wielu wydaje się, że to niemożliwe. 54 dni zobowiązania, tylko jedna intencja i aż trzy części różańcowe do odmówienia dziennie. Czyste szaleństwo warte zbawienia.
W naszych biedach, chorobach, zranieniach, trudnych sytuacjach Maryja rzuca nam na ratunek różaniec. i to nie jeden.
Ksiądz Łukasz Urbanek z parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła papieża Polaka na własne oczy nigdy nie widział. Za to dwukrotnie mu się przyśnił, błogosławiąc we śnie. I przekazał mu misję, by tak jak on strzegł rodziny, młodych i Polski.
Skoczów. Kilka lat temu często budzili zdziwienie otoczenia, kiedy mówili o odmawianym przez 54 dni całym Różańcu. Dziś sami są zdumieni dziełami, które rozwijają się wokół Nowenny Pompejańskiej. Otrzymują łaski, których się nie spodziewali.
Zacheuszki, Zawsze Wolni Ludzie, więźniowie, wolontariusze i przyjaciele. Po obu stronach krat budują wspólnotę. Za murami zakładu, w Trzebnicy, na Mszy św. i przy muzyce, przy malowaniu paznokci i za wspólnym stołem.
Dziś sami nie potrafią wytłumaczyć, jak to się stało, że od zalecanych w Apostolstwie Dobrej Śmierci trzech „Zdrowaś, Maryjo...” tak chętnie przeszli do Nowenny Pompejańskiej.