Repatrianci w Łowiczu. – Moim wielkim pragnieniem był powrót do Polski. Miałam nadzieję, że coś temu krajowi dam z siebie – mówi Irena Anglikowska.
"O tych zapomnianych powiedzcie choć słowo" - to najnowsza książka Anatola Diaczyńskiego, repatrianta z Kazachstanu, który od 1995 roku mieszka w Stalowej Woli.
Dom Polonii i bazylikę kolegiacką oddziela najdłuższy rynek Europy, ale łączą historie repatriantów, których ks. Jarosław Bukowski przygotowuje do przyjęcia wiary przodków.
"Chcemy repatrianta zamiast imigranta" - pod takim hasłem młodzi ludzie przeprowadzili protest przy wrocławskim rynku. Dotyczył on strategii imigracyjnej zatwierdzonej przez Komisję Europejską.
– W Wojwodinie do środka česnicy wkłada się pieniążek. Kto na niego trafi, będzie miał szczęśliwy rok – opowiada badaczka kultury repatriantów z okolic Bolesławca.
Jakże często, słysząc o współczesnych repatriantach zza wschodniej granicy, zżymamy się, że oto rząd znowu wydaje nasze pieniądze dla obcych.
21 rodzin repatriantów z Kazachstanu, Rosji i Ukrainy odebrało w pułtuskim Domu Polonii z rąk wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła dokumenty potwierdzające polskie obywatelstwo.
Repatrianci ze Wschodu, potomkowie ofiar ludobójstwa sprzed 80 lat wracają do ojczyzny, a ich pierwszym przystankiem jest nasza diecezja.
Pułtuski Dom Polonii gości kolejną grupę repatriantów z Kazachstanu, którzy po raz pierwszy zasiedli do wigilijnej wieczerzy w ojczyźnie swoich rodziców i dziadków - teraz także w swojej ojczyźnie.