„Moją metryką jest srebrna łyżeczka z wygrawerowanym imieniem i datą urodzenia. Ocalały załącznik do ocalałego dziecka” – snuje opowieść Elżbieta Ficowska.
Ci pielgrzymi nie liczą kilometrów ani lat w metrykach. Każdy jest tak samo młody duchem, kiedy spieszy do Mamy.
To opowieść z rodami rycerskimi, biskupami kamieńskimi i zakonem krzyżackim w tle. I o miejscu ze znacznie starszą metryką, niż dotychczas uważano.
Wędrówki pograniczem. Metryka Opawy sięga roku 1195. W jej dziejach było wiele zmian, sukcesów, ale też wstrząsów i dramatów.
Na ziemiach, które przez wieki zamieszkiwali głównie protestanci, niewiele jest wspólnot katolickich z taką metryką, jaką ma miastecka parafia mariacka.
Przed placówką Pro Seniore w Otwocku stoi figura św. Elżbiety. Tej, która przekonała się, że Bóg dokonuje cudów, nie oglądając się na metrykę.
Jeśli katolik zmieni płeć, nie można zmienić jego imienia w metryce chrztu - zaleciła Kongregacja Nauki Wiary w dokumencie, który został zaprezentowany polskim biskupom.
Nie tylko o metrykę się rozchodzi, choć pomysł wyszedł właśnie od młodych. Zaczną w dzień, kiedy świat usłyszał o wyborze Polaka na Stolicę Piotrową.
W ich przypadku metryka liczy się zupełnie inaczej. Według niej są dorośli, ale rzeczywistość każe prowadzić ich za rękę. Nierzadko umyć, nakarmić, ubrać.