Z Gdańska do Afryki i Azji od ćwierćwiecza płynie wsparcie dla sierot i dzieci z najuboższych rodzin. Dzięki adopcyjnym rodzicom z Polski już prawie 10 tys. najmłodszych przeżyło, zdobyło wykształcenie i pracę, dając przyszłość swoim narodom.
Szkoła adoptowała na odległość Emmę Julię Gomes z Wysp Zielonego Przylądka.
Z Tadeuszem Makulskim, prezesem Stowarzyszenia „Sprawiedliwy Handel Trzeci świat i My” oraz odpowiedzialnym za Ruch Maitri rozmawiamy na temat programu Adopcji Serca, pomocy dla najuboższych Afrykańczyków oraz nadziei na lepszy świat.
Ponad półtora tysiąca złotych udało się zebrać podczas dziesiątego koncertu charytatywnego. Ta kwota pozwoli na opłacenie nauki Erica Mawii z Kenii oraz Anushy z Bangladeszu.
Już 1700 zł wystarczy, by dwoje dzieci z Afryki i Azji mogło przez rok spokojnie się uczyć. Taką kwotę postanowili w ostatni piątek stycznia zdobyć gimnazjaliści z Koszutki.
Po ŚDM 11 osób z Kenii odwiedziło Koszalin, by namawiać mieszkańców do "Adopcji na odległość". Zdjęcia: Katarzyna Matejek /Foto Gość
Tak Dhaneshwar, Hindus, zaczyna list do swej adopcyjnej mamy, koszalinianki, Hanny Grzybowskiej. I choć jest już dorosły, jej zobowiązanie – finansowe, emocjonalne, duchowe – trwa. Z tego nie można się wycofać.
Już 1,3 tys. dzieci z Azji osieroconych na skutek trzęsienia ziemi i tsunami, ma swoich opiekunów w Polsce.
Istnieje sakrament małżeństwa, ale nie istnieje sakrament rodzicielstwa. Bóg oddaje rodzicom dzieci w adopcję miłości po to, by rodzice nauczyli je kochać i przygotowali do założenia w przyszłości własnej szczęśliwej rodziny. Don BOSCO, 1/2010
Dla nas szkoła jest obowiązkiem - zdarza się, że niechcianym. Dla Erica i Varoti to przywilej i spełnienie marzeń.