Gdy Mojżesz zajmował się wypasem stad należących do jego teścia Jetry w kraju Madianitów, pewnego dnia ze stada uciekła mu owieczka.
Na płótnach Jeana-François Milleta pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda, cuda ogłaszają…
... powrócę raz jeszcze do fragmentu Ewangelii czytanej w jedną z wcześniejszych niedziel. To też była przypowieść, i też o winnicy.
Sobota na Podhalu, Spiszu i Orawie to dzień, w którym na drogach, nawet tych głównych, można spotkać stada owiec, wracających z juhasami i bacami z tegorocznego wypasu.
Na kilka dni sierpnia Istebna stała się stolicą tradycji i kultury, a także miejscem spotkania ludzi, których – pomimo wielu różnic w języku czy stroju – łączą wołoskie korzenie.
Już po raz 7. na krakowskich Błoniach zadomowiły się podhalańskie owce. Sprowadził je tutaj Wojciech Czabanowski, doktorant filozofii, a od niedawna również profesjonalny juhas.
Przez kilka dni Istebna stała się stolicą karpackiej tradycji i kultury. Jak przekonywali uczestnicy 3. Zjazdu Karpackiego, miłość do wspólnych korzeni to nie tylko szacunek dla przeszłości, ale realna szansa rozwoju.
Obecność tych zwierząt pod Wawelem ma promować podhalańskie tradycje, a przy okazji jest wspaniałą rozrywką dla mieszkańców Krakowa.
Na cały tydzień krakowskie Błonia zamieniły się w podhalańską łąkę z prawdziwego zdarzenia. To za sprawą Wojciecha Czabanowskiego, doktoranta filozofii i jednocześnie juhasa, który pod Wawel sprowadził 27 owiec.