Górskie drzwi do nieba. „Kubusiu z Nowego Targu! I Ty, Anulo z Będzina. I Ty, Kubusiu ze Stronia, szczytami Alp idziecie do nieba” – to fragment pieśni, która niosła się w sobotę 7 lipca po tatrzańskich lasach.
W każdy poniedziałek wieczorem z plebanii dobiegają głosy trąbek, saksofonów, akordeonów. Muzycy z parafialnej orkiestry dętej ćwiczą pod opieką kapelmistrza, a potem uświetniają wiele uroczystości.
Choć w tej chwili liczba urodzeń górali z Podczerwonego jest mała, proboszcz jest dobrej myśli, bo często udziela sakramentu małżeństwa. – Jest nadzieja, że będą potem i chrzty – cieszy się.
Dzień duchowej odnowy. Ojcowie, studenci, synowie wspólnie chwalili Boga. Śpiewali, modlili się, słuchali wykładów. – Budzimy się do życia! – zapewniali z radością.
Dziewięciu rowerzystów, którzy wyruszyli 23 czerwca od Gaździny Podhala i pielgrzymowali trzy tygodnie w intencji pokoju, nie dotarło do celu wyprawy – Ziemi Świętej. Zatrzymała ich wojna w Syrii. Ale i tak przywieźli moc wrażeń.
Wspomnienia. Kiedy wyprawiali się za Wielką Wodę, żegnała ich cała wioska, ludzie modlili się. Powód? Podróż obfitowała w wiele przygód. – Sztorm trwał całą noc i następny dzień – wspomina góral z Miętustwa.
Na niedzielnych Mszach św. lekcje czytają gimnazjaliści. – Nie musiałem ich specjalnie przekonywać – cieszy się ojciec proboszcz. Kościół parafialny jest częścią klasztoru w Kalwarii Zebrzydowskiej.
W tym roku mija 30 lat od erygowania parafii na zakopiańskiej Harendzie, gdzie stoi jeden z najpiękniejszych drewnianych kościołów w diecezji. Został przeniesiony z Zakrzowa koło Kalwarii Zebrzydowskiej.
Pomimo że ich krtań została wycięta, nie mają problemu w porozumiewaniu się. I wcale nie posługują się kartką papieru. Rozmawiają przez telefon, załatwiają sprawy w urzędach...
Odlotowa pasja. Jest! Zbliża się! Kamery, aparaty, lornetki idą w ruch. Bo to tylko sekundy. Wielki boeing, wracający gdzieś z Europy, przelatuje nad głowami pasjonatów awiacji, stojących wokół krakowskiego lotniska.