Siostry niepokalanki, wierne zamysłowi założyciela, nie ujawniają swojej tożsamości i bez zewnętrznych oznak stanu zakonnego tworzą wspólnoty życia oddanego na wyłączną służbę Bogu.
Od listopada ubiegłego roku na łamach świdnickiej edycji "Gościa Niedzielnego" żegnaliśmy kilkanaście osób. To ludzie Kościoła, którzy na długo zostaną w pamięci.
Bp Andrzej Czaja: By być wierną oblubienicą Pana, trzeba Go kochać, to znaczy strzec Jego praw, żyć tak, jak On mówi, a nie jak świat podpowiada.
Nie chciała być zakonnicą, nie chciała nosić habitu, nie chciała rezygnować z życia rodzinnego, chciała mieć męża i dzieci. Dziś jest felicjanką. Pan Bóg posłał ją do Estonii, by tam głosiła Ewangelię.
Dyskrecja to ich podstawowa zasada działania. Żyją wśród nas, dając świadectwo, że można realizować wymogi Ewangelii także w miejscu pracy.
To już trzecia elżbietanka, którą wspólnota w ciągu miesiąca pożegnała w parafii św. Aniołów Stróżów. Tę znały z katechezy setki, a nawet tysiące mieszkańców.
Minęła połowa trwającego od 1 lipca Wielkiego Odpustu Tuchowskiego, który zakończy się w niedzielę 10 lipca.
Zostali zamordowani w 1991 roku, tuż przed wizytą Jana Pawła II w Polsce.
Podczas tegorocznego święta patronalnego dwie siostry zakonne zostały wyróżnione przez bp. Andrzeja F. Dziubę Orderem św. Wiktorii.
Mszy św. pogrzebowej w intencji śp. s. Marii Radosławy (Ludwiki Niezdropy) w kościele pw. św. Ottona przewodniczył bp Edward Dajczak.