– Było bosko. I to dosłownie… – uśmiecha się Ewa Bielesz z Istebnej, mama siedmiorga dzieci, która po raz pierwszy w życiu wyruszyła na Jasną Górę. A razem z nią, trójka jej pociech: Celina, Bartek i Marysia.
Przystań z Jezusem. My nie jesteśmy żniwiarzami, nie wiemy, jakie będą zbiory. Tańczymy, śpiewamy, modlimy się i… siejemy – wyjaśniają prostą logikę akcji.
– Nie chcę! Nie pójdę do przedszkola! Chcę zostać z tobą. Czemu nie mogę? Nie kochasz mnie już?! – łzy kaskadą spływają po buzi malucha, a ty czujesz, że za chwilę pęknie ci serce...
Napisałam: „W związku z operacją mojego syna będę nieobecna przez okres taki a taki”. I jakoś tak z automatu dodałam: „Proszę o modlitwę za moje dziecko”. A potem pomyślałam: „Nie no, chyba przesadziłaś, to jest urząd, a nie jakiś znajomy”.
Bóg uzdrawia. Napisałam: "W związku z operacją mojego syna będę nieobecna przez okres taki a taki". I jakoś tak z automatu dodałam: "Proszę o modlitwę za moje dziecko". A potem pomyślałam: "Nie no, chyba przesadziłaś, to jest urząd, a nie jakiś znajomy".
My nie jesteśmy żniwiarzami, nie wiemy, jakie będą zbiory. Tańczymy, śpiewamy, modlimy się i… siejemy – wyjaśniają prostą logikę akcji.
Kiedy po badaniach prenatalnych lekarze doradzali im aborcję, ich świat się zawalił. Nie ulegli jednak naciskom i postanowili, że ich dziecko się urodzi. To doświadczenie dwóch rodzin z tego samego kręgu Domowego Kościoła. Każda z tych historii ma piękny finał – dzięki modlitewnemu szturmowi.
Modlitwa różańcowa rodziców. Podobno na każdym paciorku różańca siedzi anioł. Nie siedzi jednak sam. Setki – jeśli nie tysiące – rodziców z Podbeskidzia postanowiły posadzić obok aniołów swoje dzieci.
– Nie jestem wyjątkowa. To, że zdecydowałam się urodzić Jacka, jest Bożą łaską – mówi Ewa Wasińska.
Dotknęli zła i ponoszą za to konsekwencje. Oddzieleni od społeczeństwa dziesiątkami metalowych bramek i krat czekają, by wyjść na wolność. W dniu ich patrona warto się za nich pomodlić.