Dobrze, że ksiądz przyszedł
– Z dwoma ratownikami pojechałem na miejsce tragedii. Od razu okazałem się potrzebny, bo ojciec dziecka, które zostało pod gruzami, przebił się przez kordon. Zatrzymałem go i zaczął ze mną rozmawiać. Udało się go zabrać do szpitala. W takich sytuacjach najważniejsze jest, by poszkodowanych odizolować od miejsca katastrofy, żeby mogli się uspokoić.