Wiara. Wymieńmy przynajmniej niektórych: s. Faustyna Kowalska, o. Honorat Koźmiński, s. Klara Ludwika Szczęsna, bp Leon Wetmański – wszyscy płoccy święci od miłosierdzia.
Poświęcają swój czas i siły, by pomagać innym. Nie zawsze usłyszą słowo „dziękuję”, ale mimo to nie zrażają się i pomagają dalej.
Od blisko trzech wieków taki napis wita wchodzących do klimontowskiej świątyni, wskazując na przemożnego patrona parafii i opiekuna dawnego bractwa.
Była działaczką lewicy, a w młodości poddała się aborcji. Przewartościowała jednak swoje życie i zaczęła szukać prawdy. Obecnie toczy się jej proces beatyfikacyjny.
150. rocznica powstania styczniowego. „Wielka, wielka wojna będzie!/ Oj, niejeden Moskal zginie;/ Lecz i orlę krwią opłynie,/ W Polsce mogił nam przybędzie” – śpiewano na krakowskim zebraniu konspiratorów w październiku 1862 r.
Spróbuj to sobie wyobrazić: nagle tracisz pracę, nie masz pieniędzy, eksmitują cię z mieszkania, więc lądujesz na ulicy. Jeśli masz dość szczęścia, udaje ci się ulokować u krewnych rodzinę.
Choć minęło kilka tygodni, podopieczni Dzieła Pomocy św. Ojca Pio, mężczyźni bez domu, którzy na zaproszenie papieża pojechali do Rzymu, wciąż z przejęciem opowiadają o kilku dniach pielgrzymowania.
Mieszka wśród Frasobliwych i Ukrzyżowanych. Oddał im dom i siebie. Zbigniew Ważydrąg żyje na zakręcie i pograniczu, na początku Jodłówki i na końcu Jasienia.
– Tu nigdy nie było słychać kroków Brata Alberta, przybył dopiero po śmierci – mówi s. Krzysztofa, albertynka. Pod ołtarzem leżą w trumience szczątki doczesne świętego. W gablotach i archiwum rzeczy, których dotykał.
Istotą życia zakonnego jest działalność religijna na płaszczyźnie duchowej. Każda wspólnota zakonna ma oddawać Bogu cześć, służyć Kościołowi i prowadzić swych członków do doskonałości.