Mama wygania mnie na różaniec do kościoła. A ja sie wolę modlić w domu, mam swój rytuał. Mama uważa, że to za mało. Przecież modlitwa to modlitwa! Proszę mi to wyjaśnić. Gimnazjalistka
– Jak nie mogę usnąć, to idę do lodówki i jem kiełbasę – mówi Ewa. – Póki nie zjem, to nie zasnę. Mam raka, 78 lat i należy mi się jakaś przyjemność. – Brawo, to przykładowy egzemplarz – podsumowuje psycholog.
Kościół na Czubach znają wszyscy. To tu w 1987 r. Mszę św. sprawował Jan Paweł II. Tutaj też od 20 lat odbywa się międzynarodowy festiwal organowy.
Zawierzyły swoje macierzyństwo Bożej opatrzności. Co tydzień spotykają się przy świątyni w Wilanowie, by się modlić, dzielić radościami i troskami.
Jesteśmy dumni z każdej z nich.
W Złocieńcu świętowali, bawili się i dziękowali za swoją wspólnotę parafialną, której patronuje Maryja Wniebowzięta.
Tak po ludzku sądząc, człowiek zawsze jest samotny przy podejmowaniu różnego rodzaju decyzji. Choć znowu z punktu widzenia wiary, powinienem mieć świadomość, że mam asystencję Ducha Świętego.
W trakcie wędrówki odkryła wspólnotę, jakiej wcześniej nie znała. Od dwóch lat włącza się w nią również poprzez służbę pątnikom.
Moja klasa to grupa ludzi dalekich od Kościoła. Nie po drodze mi z nimi. Staram się pogłębiać moją wiarę, ale czuję się w tym samotny. Przecież jest dużo wierzącej młodzieży. Może tylko ja mam pecha, że nie znam tych ludzi? Gdzie ich szukać? Licealista